Etykiety

piątek, 18 grudnia 2015

Z czym byś się obudził?


Ostatnio zastanawiałam się jakie jest najważniejsze pytanie w moim życiu. Zastanawiałam się i pytałam innych:

- Czy moje dzieci będą zdrowe i szczęśliwe?
- Czy jak umrę ludzie powiedzą, że byłem dobrym człowiekiem i będzie im mnie brakowało?
- Czy będą nowe części Gwiezdnych Wojen?

I oprócz moich ulubionych: Czy da się płakać pod wodą?, Dlaczego pudełko do pizzy jest kwadratowe? Czy płyn pod prysznic można używać w kąpieli? Jest jedno ważne, najważniejsze. Niezmiennie mną wstrząsa, najbardziej w okresach gdy zapomnę o samej sobie.

Z czym byś się jutro obudził, gdybyś obudził się tylko z tym za co dzisiaj byłeś/jesteś wdzięczny?

Robi wrażenie? Robi.

Na mnie za każdym razem piorunujące. Bo za co jesteś wdzięczny? Ale tak codziennie i z całego serca? Łatwo jest przywołać proste rzeczy: za rodzinę, za dom, za zdrowie. Ale odchodząc od tych prostych albo właśnie pytając o te proste. Czy obudziłbyś się mając ręce i nogi? Czy możliwość widzenie, czucia, podziwiania i zachwycania się? No właśnie możliwość zachwycenia się, takiego aż do zachłyśnięcia, tego by mi brakowało, bez tego kolejne dni nie miałyby sensu.

Bo bywają takie okresy w życiu gdy brakuje siły żeby wstać z łóżka, każdy dzień boli, a myśl że trzeba wyjść do ludzi i normalnie funkcjonować przerasta. Boli psychicznie, boli fizycznie. Bo to tak jak z tym pytaniem ile waży szklanka. Nie ma znaczenia ile waży, ważne jak długo musisz ją trzymać. Może być lekka, może być ciężka, możesz już nie być w stanie samodzielnie jej utrzymać.

Ale wracając do tego najważniejszego. Z czym byś się obudził? Robi wrażenie? Robi.

A gdyby tak dzień wcześniej, dzień w dzień zastanowić się, podziękować, być najzwyczajniej w świecie wdzięcznym? Nie ważne komu. Bogu, Wszechświatowi, Sobie. No właśnie Sobie. Ludzie pojawiają się i znikają, po prostu. Ale najważniejsze, żeby w tym wszystkim nigdy nie obudzić się bez samego siebie. Bo Ty to najpiękniejsze co masz i jedyne i na zawsze i na pewno. Jedyne takie, niepowtarzalne, nie do powtórzenia, nie do podrobienia. 

Tak więc czasem po prostu warto „wstać rano, zrobić przedziałek i odpieprzyć się od siebie”, odpieprzyć i przytulić siebie samego. Z taką prawdziwą czułością. Pogładzić się po głowie, nodze, ręce, włosach, oczach. Z ciekawością małego dziecka, co dotyka nos mamy i go nazywa, oczy, usta, włosy. I obudzić w sobie to małe dziecko, ponownie. I zawsze z niesamowitą dbałością, dbać.

Gwarantuję uśmiech od rana na cały dzień, tydzień, życie. Uśmiech i spokój taki wewnętrzny, ukojenie.

I to chyba będą te życzenia świąteczne. Żeby umieć przytulić siebie samego i kolejnego dnia obudzić się w pełnym skarbcu. Bo to te małe rzeczy budują wszystko. Małe słowa, gesty, mała pamięć, zwykłe sprawy, zwykłych ludzi o niezwykłej mocy. 

To z czym byś się obudził? Nie zapomnij przytulić siebie samego. Najlepszego!