Etykiety

środa, 25 sierpnia 2021

KOLEJ TRANSSYBERYJSKA | Irkuck dzień 12

Na dzisiaj zaplanowałam zwiedzanie Irkucka. 

Wiem tylko tyle, że Irkuck, to stare, drewniane domy. Zapadnięte, bo Irkuck mieści się na wiecznej zmarzlinie, domy nie mają fundamentów i w okresie roztopów po prostu wnikają w ziemię. Większość z nich ma już okna na wysokości chodnika. Jest to trochę fascynujące, trochę przerażające. 

Do tego Irkuck, to zielona linia. Zielona linia narysowana na chodnikach i prowadząca po najciekawszych miejscach w tym mieście. Narysowana specjalnie dla turystów. Nie mam planu zwiedzania, więc postanawiam ruszyć właśnie tą drogą.

Spacerując zielonym szlakiem traficie na mnóstwo przepięknych pomników i rzeźb. Naprawdę są one zachwycające. Będziecie mogli oglądać biblioteki, teatr i muzea. Przeróżne katedry, kościoły, cerkwie.

Decyduję się wejść do Muzeum Regionalnego Irkucka. 

Spaceruję dalej, lekko przemarznięta zatrzymuję się w knajpce. Czując klimat niedużego miasta lat 80 zamawiam placki ziemniaczane ze śmietaną, okazuje się że podawane są również ze słoniną i cebulą, do tego kieliszek wódki. Wychodząc z knajpy okazuje się, że w jednej sali jest konkurs piosenki rosyjskiej. Jejku jakie to jest piękne, kocham te rosyjskie pieśni. 

Idąc dalej wchodzę do Cerkwi Zbawiciela i tak zwanego kościoła polskiego (katedra rzymsko-katolicka). Nie jestem pewna w którym kościele ale w jednym z tych do których zaglądam, trafiam na piękną biblioteczko-księgarenkę.

Dalej wędruję nad rzekę Agarę pod łuk triumfalny. Tak mija mój dzień, powolutku, w lekkim deszczu, zaglądając, podglądając, tam gdzie mam ochotę przystając na trochę dłużej.

Na koniec dnia idę do sklepu kupić pamiątki i wędruję spać. Jutro ruszam do Mongolii.

Nie opowiem Wam więcej o Irkucku, to miejsce które trzeba poznać samodzielnie, zajrzeć w te miejsca które Was przyciągają. Smutne miasto, bo tam głównie kierowano polskich zesłańców, miasto jakby zatrzymane w czasie. I ja w tym mieście nie czuję się dobrze. Miasto, które dla każdego będzie trochę inne, może być tak samo piękne jak i brzydkie.

sobota, 21 sierpnia 2021

KOLEJ TRANSSYBERYJSKA | Irkuck dzień 11

Dzisiaj przede mną powrót do Irkucka. Wstaję rano, łazienka, śniadanie, pakowanie, odjazd. Nie wiem czy powinno mnie to dziwić ale drzwi do busa otwiera mi wczorajszy adorator... Tym razem trzeźwy i chyba nie do końca pamiętający co się wczoraj działo. 

Czekając na poduszkowiec chwilę rozmawiam z jego dziewczyną. Opowiadam jej co się wczoraj działo, przeprasza za swojego towarzysza. Dodaje, że zaczęła się spotykać tym chłopakiem, a ten wyjazd to miała być randka, no ale już widzi, że nic z tego nie będzie. Mądra, silna baba, nie ma w niej smutku, po prostu cieszy się że znajomość zweryfikowała się na tym etapie. W sumie teraz żałuję, że nie umówiłam się z nią na jakiś spacer po Irkucku.

W każdym razie, po dłuższej podróży wracam do Irkucka. Wjeżdżając do miasta zobaczycie Cerkiew Kazańskiej Ikony Matki Boskiej, jest przepiękna. Obiecuję sobie, że tutaj wrócę.

Tym razem wybór noclegowy to wAnna Sleep Hostel. Za dwie noce w sześcioosobowym pokoju płacę 1000 rubli, czyli ok. 50 zł. W hostelu jest czyściutko, do tego okazuje się, że mieszkam z dziewczynkami, które przyjechały gdzieś z głębokiej Rosji na konkurs piosenki rosyjskiej. Codziennie gdy wracam do pokoju dają mi mini koncert. Naprawdę pięknie śpiewają, raz o bocianie, który usiadł na domu, a to oznacza koniec wojny. Innym razem o małej dziewczynce w wielkim mieście. I ja wiem, że warto przemyśleć czy dzieci powinny śpiewać piosenki wojenne i może z tego wyjść całkiem ciekawa dyskusja ale to po prostu jest piękne jak one śpiewają. Piękne i wzruszające. Do tego każdy występ kończą śmiesznymi uwagami jak na przykład: "To idź już na kolację, mam nadzieję, że nie zarżnęłyśmy Twojego apetytu".

I jeszcze jedno, pewnie powiecie mi: Wolf, z czym do ludzi?! Ale w tym hostelu zostało przede mną odkryte coś genialnego. Idąc korpomową - game changer. Dziewczynki wpisują to co chcą mi powiedzieć do translatora (takiego googlowego), po czym włączają głośnik i ten telefon mówi do mnie po polsku. No to jest ge-nia-lne! Nie wiem, czemu na to wcześniej nie wpadłam. Godzinami rozmawiamy w ten sposób. Kim jesteśmy, co nas interesuje, czym się zajmujemy. Chichramy się przy tym. Ge-nia-lne!

Robi się dość późno ale postanawiam pójść na mały spacer na miasto. Przechadzam się ulicą Sedova, to podobno najładniejszy deptak w Irkucku. Rozpoczyna się od charakterystycznego pomnika - symbolu Irkucka, pomnika syberyjskiego tygrysa (Babra), trzymającego w zębach martwego sobola, czyli taką jakby łasiczkę. Na deptaku jest mnóstwo sklepików, straganików, knajpek. Po prostu kręcę się po mieście bez celu. Oglądam, zaglądam, podglądam.

Na koniec dnia funduję sobie kolację w bardzo miłej knajpce z pielmieniami ale w bardziej nowoczesnym wydaniu. Zamawiam pierożki z farszem krabowym (i to nie są paluszki krabowe), siedzę, delektuję się. W międzyczasie planuję jutrzejszą trasę zwiedzania i tak mija kolejny dzień.