Etykiety

środa, 30 sierpnia 2017

Ruina to dar, ruina to droga ku przemianie.




"Drogi Davidzie, 

Nie rozmawialiśmy jakiś czas dzięki temu mogłam pomyśleć. 

Powiedziałeś, że powinniśmy mieszkać razem i być nieszczęśliwi, by być szczęśliwi. Kochałam Cię więc starałam się spełnić Twoją prośbę. 

Wczoraj znajomy zabrał mnie w niezwykłe miejsce, do mauzoleum Augusta. Zbudował je Oktawian August. Barbarzyńcy zrównali je z ziemią, razem z całym miastem. Czy Wielki August I, prawdziwy cesarz Rzymu mógł przypuszczać, że pewnego dnia jego świat zostanie zniszczony? (…) 

To jedno z najcichszych i najbardziej samotnych miejsc w Rzymie. Przez wieki miasto rozrosło się, ale mauzoleum pozostało cenną raną, zawodem miłosnym o którym nie chcemy zapomnieć. 

Nie chcemy zmian. 

Godzimy się na nieszczęśliwe życie, bo się boimy. Rozejrzałam się wokół, to miejsce tyle zniosło, było przerabiane, palone, plądrowane i znów odbudowywane. 

Uspokoiłam się. 

Może to nie moje życie jest chaotyczne, ale świat, i pułapką jest przywiązywanie się do niego. 

Ruina to dar. Ruina to droga ku przemianie. 

W mieście Augusta mauzoleum pokazało mi, że musimy być gotowi na niekończące się fale transformacji. Oboje zasługujemy na coś więcej niż bycie razem z powodu strachu przed zniszczeniem."

***

Jeśli prosisz o coś Boga, to uważaj o co, bo możliwe, że zinterpretuje po swojemu. 

Precyzuj myśli, wiedz czego chcesz, idź prosto w stronę którą wymyśliłeś.

Pamiętam jak co noc modliłam się. Błagałam. Szukałam spadających gwiazd, one jedyne mogły wysłuchać tego co uznałam za słuszne.

Gdy spadały zaciskałam najmocniej na świecie oczy i pięści, jakby to mogło cokolwiek zmienić, jakbym miała pewność że posłuchają mnie bardziej. Gdy nie spadały zamykałam oczy dalej i udawałam, że jednak się udało. Zaciskałam najmocniej jak to tylko możliwe.

Dostałam. Dostałam dużo z tego o co prosiłam, tylko nie doprecyzowałam.

czwartek, 3 sierpnia 2017

Żegnam dziewczynę, którą kiedyś byłam.



Żegnam dziewczynę z kolorowymi bransoletkami na kostce, bo już nie chcę ich nosić.

Żegnam dziewczynę z obrączką, bo nie wyszło.

Żegnam dziewczynę, co walczyła o miłości i co je odpuszczała, bo już nie chcę ani walczyć, ani odpuszczać.

Żegnam dziewczynę, co wierzyła, że o wszystko warto walczyć, bo o niektóre rzeczy nie warto.

Żegnam dziewczynę, która zawsze chciała być najlepsza, bo chcę odpocząć.

Żegnam dziewczynę, która miała swoją ulubioną sukienkę, bo za dużo przypomina.

Żegnam dziewczynę z jej nieuporządkowanym światem. Co wiecznie szuka, tworzy bałagan, przyciąga i lgnie, bo już nie chcę, bo już wystarczy.

Żegnam dziewczynę co kochała Ciebie, bo kochałam za mocno, bo ufałam za bardzo, bo oddałam się za cała.

Żegnam dziewczynę z wieczną tęsknotą za tym co dziś niemożliwe. Za latem i truskawkami gdy zima, za podróżami gdy życie, za usychającymi liśćmi gdy zbyt ciepło, bo chcę być tu i teraz.

Żegnam dziewczynę, która wiecznie biegnie i ucieka, bo chcę zobaczyć jak jest dziś, jak to jest gdy się nie znika.

Żegnam dziewczynę, która była, bo już jej nie ma. Żegnam wszystkie dziewczyny, którymi już nie jestem.

***

Ten wpis powstał jakiś czas temu, leżał w kajeciku, leżał. Nie wszystkie posty są odleżane, niektórych nie przepuszczam nawet przez test nocy (a cholera powinnam), niektóre leżą miesiącami i całe szczęście, bo to fajne zobaczyć jak wiele może się zmienić. 

Dzisiaj, absolutnie nikogo nie żegnam, baaa co więcej mam poczucie, że nigdy więcej nie wpadnę na tak durny pomysł jak pożegnanie samej siebie.

Przede mną tyle niesamowitych rzeczy w najbliższym czasie, że przeskakuję z nogi na nogę jak mała dziewczynka z kucykami i co najmniej czternastoma kolorowymi spinkami we włosach, nie mogę, no nie mogę się doczekać.

Oczywiście, część z pożegnań nie jest całkowicie bezmyślna i niektóre już wykonałam ale co najważniejsze już nie żegnam dziewczyny, już nie żegnam siebie, żegnam to co mi nie sprzyjało, co nie było ze mną, do znudzenia powtarzając co nie służyło, nie rozwijało, nie wzmacniało, nie budowało.

Nie mogliście kiedyś doczekać się swojego życia? Takie święta Bożego Narodzenia na okrągło? Tup, tup przestępuje z nóżki na nóżkę.