"Drogi Davidzie,
Nie rozmawialiśmy jakiś czas dzięki temu mogłam pomyśleć.
Nie rozmawialiśmy jakiś czas dzięki temu mogłam pomyśleć.
Powiedziałeś, że powinniśmy mieszkać razem i być nieszczęśliwi, by być szczęśliwi. Kochałam Cię więc starałam się spełnić Twoją prośbę.
Wczoraj znajomy zabrał mnie w niezwykłe miejsce, do mauzoleum Augusta. Zbudował je Oktawian August. Barbarzyńcy zrównali je z ziemią, razem z całym miastem. Czy Wielki August I, prawdziwy cesarz Rzymu mógł przypuszczać, że pewnego dnia jego świat zostanie zniszczony? (…)
To jedno z najcichszych i najbardziej samotnych miejsc w Rzymie. Przez wieki miasto rozrosło się, ale mauzoleum pozostało cenną raną, zawodem miłosnym o którym nie chcemy zapomnieć.
Nie chcemy zmian.
Godzimy się na nieszczęśliwe życie, bo się boimy. Rozejrzałam się wokół, to miejsce tyle zniosło, było przerabiane, palone, plądrowane i znów odbudowywane.
Uspokoiłam się.
Może to nie moje życie jest chaotyczne, ale świat, i pułapką jest przywiązywanie się do niego.
Ruina to dar. Ruina to droga ku przemianie.
W mieście Augusta mauzoleum pokazało mi, że musimy być gotowi na niekończące się fale transformacji. Oboje zasługujemy na coś więcej niż bycie razem z powodu strachu przed zniszczeniem."
***
Jeśli prosisz o coś Boga, to uważaj o co, bo możliwe, że zinterpretuje po swojemu.
Precyzuj myśli, wiedz czego chcesz, idź prosto w stronę którą wymyśliłeś.
Pamiętam jak co noc modliłam się. Błagałam. Szukałam spadających gwiazd, one jedyne mogły wysłuchać tego co uznałam za słuszne.
Gdy spadały zaciskałam najmocniej na świecie oczy i pięści, jakby to mogło cokolwiek zmienić, jakbym miała pewność że posłuchają mnie bardziej. Gdy nie spadały zamykałam oczy dalej i udawałam, że jednak się udało. Zaciskałam najmocniej jak to tylko możliwe.
Dostałam. Dostałam dużo z tego o co prosiłam, tylko nie doprecyzowałam.