Pytania są ważne w moim życiu. Nie wiem czy tylko w moim,
powinny być ważne dla każdego. Bo są takie, które mocno uderzają i karzą pomyśleć
czasem wiele przepracować. Nie masz wyboru, gdy wybrzmi. Po prostu. Uderzy,
błąka się po głowie, brzęczy. Musisz coś z nim zrobić.
Pytania pojawiają się zawsze. Pod warunkiem. Po warunkiem, bo
zawsze musi być jakiś warunek. Pod warunkiem, że masz odwagę zapytać. Na
przykład ostatnio wspomniane: Z czym byś się obudził jutro gdybyś obudził się
tylko z tym za co dzisiaj byłeś wdzięczny. Robi wrażenie? Wciąż robi. I co
więcej wymusza. Wymusza pracę. Bo gdy jesteś zmęczony, padnięty musisz znaleźć
trzy rzeczy. Trzy fajne rzeczy (nawet jeśli bolesne), bo za nie wdzięcznym
jesteś.
Ja strasznie dużo ze sobą gadam. I pytam się w kółko. Taaaak,
jak ktoś nagle wejdzie bąkam pod nosem, że prezentację ćwiczę. Ale gadam bardzo
dużo. I pytam. Pytam samej siebie. Bo potraficie spojrzeć w lustro i powiedzieć
sobie. Cześć. ?
Cześć. Co u Ciebie? Tak do siebie tylko. Bo łatwo na ulicy
gdy się spotka znajomego i łatwo znajomemu odpowiedzieć. Fajnie bo właśnie
gdzieś wyjeżdżam, fajnie bo właśnie… Albo źle bo w pracy, bo w domu, albo źle
bo właśnie…
Ale jak sobie samemu?
Cześć. Co u Ciebie? To nie można tak trywialnie odpowiedzieć.
Trzeba pomyśleć chwilę.
Co u mnie?
Takie pytanie, to krok do przytulenia siebie samego.
No to pytam jako Twoje odbicie w lustrze. Cześć. Co u
Ciebie?
Zapytasz bez uśmiechu? Spróbuj. Nie da się. No bo… co u Ciebie?
Miało być zupełnie inne pytanie. Zdaje się że niedługo
otrzymam dyplom Mistrza Dygresji.
To jakie miało być pytanie główne?
To jakie miało być pytanie główne?
Co byś zrobił, gdybyś się nie bał?
To pytanie na jutro.
No co bys zrobil?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz