Ostatnio rozmawiałam o powrotach z podróży. O tym, że wtedy nic nie gra, że nie jesteś dobrą żoną, przyjaciółką, córką. Że obracasz się w swoim świecie i tak bardzo nie rozumiesz ale jeszcze gorzej bo niezrozumiana kompletnie. I wtedy właśnie poznałam Teorię Zapożyczania Szczęścia z Przyszłości.
Dla kogoś kto kocha słowo, brzmi genialnie, prawda? Teoria Zapożyczania Szczęścia z Przyszłości. To teraz o co tutaj chodzi? Mówi o tym, że zjazdy popodróżnicze albo ogólnie moim zdaniem życiowe wynikają z tego, że tego szczęścia aż tyle było. Bańka nadmuchała się szalenie mocno, a żeby mogła się napełnić pobraliśmy trochę szczęścia z przyszłości.
No i sama nazwa piękna ale jak to z przyszłości? Pytałam dziesięć razy czy na pewno nie z przeszłości, szczerze tak bym wolała. Kto widział, żeby szczęście brać na kredyt, a później spłacać, bez sensu, kompletnie bez sensu. Piękna nazwa ale z zawartością nie chcę się zgodzić, mowy nie ma.
W związku z tym, że ostatnio postanowiłam myśleć życzeniowo, tak po prostu jak małe dziecko, to ja tę teorię po swojemu wyszykuję, przerobię i uszyję na nowo. Dla siebie. Ale zanim o tym, dygresja będzie.
Zawsze zaskakują mnie różnice językowe, zasadniczo kulturowe ciągnące za sobą językowe. Czytając o myśleniu życzeniowym zaczęłam od samego słowa i znalazłam dwa synonimy: chciejstwo i wishful thinking. Które wybrałam? W końcu myślę życzeniowo. Później odkopałam, że to charakterystyczne dla dzieci ale i psychozy, nerwicy i schizofrenii, które wybrałam? Zdaje się, że znalazłam idealną tarczę.
Wracając do Teorii Zapożyczania Szczęścia z Przyszłości, szczęście mogę zapożyczać, a i owszem ale co najwyżej z przeszłości. Wyciągać, to co niewykorzystane i wycisnąć zapomnianą cytrynkę. Proste, tak chcę i tak tylko sobie życzę.
A co z nieszczęściem? Tutaj absolutnie zgadzam się, że na kredyt brać. Tylko i wyłącznie. W praktyce znaczy to, że wszystkie nieszczęścia wyciągnęłam ze swojej przyszłości, już przeżyłam, done. Teraz tylko mlekiem i miodem płynące, Jandowskie "życie znów będzie łatwe". Szalenie fajne to myślenie życzeniowe.
To co? Hej, Ty Tam na Górze, mamy umowę?
;)
Nie do końca się z tym zgodzę :) Fajnie jest jak jest trochę dobrze i trochę źle, bo jak tak całkiem dobrze, to niedobrze ;)
OdpowiedzUsuńTo wpis z lekkim przymróżeniem oka. ;)
Usuń/biegiem przez Warszawę
Świetnie, że trafiłam na ten wpis! Wczoraj wróciłam z podróży, która była super i czuję taki smutek, że hej. Sama zastanawiałam się, jak z tym sobie radzić, wspominać, nie wspominać, jak najszybciej zapomnieć?
OdpowiedzUsuńPlanować kolejną podróż. ;)
Usuń/biegiem przez Warszawę