Może tym razem bez wstępu bo w nich kluczę strasznie. Zacznę od krótkiego opowiadania, z życia wziętego, mojego co gorsza.
Siedzę nad Wisłą, jest miło, rozmawiamy i nagle trach dociera do mnie pytanie. Czy jestem domatorką czy nie? Pytanie błahe dość, więc i odpowiedź powinna być prosta. A ja siedzę i nie wiem. Jak ten głąb we wspomnienia mknę czy jednak częściej ta "Gra o tron", czy Syreni Śpiew. No zielonego pojęcia, bo z jednej strony, a z drugiej i wyważyć nie potrafię. Kolejny dzień, kolejne pytanie, czy introwertyczka czy ekstrawertyczka, a ja znowu nie mam zielonego pojęcia. Po trzecim razie uznałam, że albo otępiałam kompletnie albo Boże oby, coś innego.
Chwilę potem trafiłam na tekst o tym, że w okresie przeorganizowania właśnie taka pustka powstaje, po prostu jest i nie wiesz kim jesteś, kropka. To słaba informacja, no wiesz budowanie siebie na nowo chwilę przed trzydziestką jest dość frustrujące, w szczególności gdy najbardziej chce się wrócić do siebie chwilę po dwudziestce.
A teraz co? Bieganina góra-dół, dół-góra. No jak głupia. Jednego dnia krzyczę, że cudownie, że nigdy nie było tak dobrze, po dwóch leżę zawinięta w kocu i umieram z bólu, bo czasami emocje aż fizycznie odczuwalne. Bo jednego dnia potrafię powiedzieć nie z całą stanowczością, a drugiego wiem, że jeśli to nie do mnie wróci, całą sobą mu się oddam. Bo jednego dnia jestem gotowa żeby poznawać, a kolejnego uciekam na oślep, stawiając kolejne parawany, znikając.
No to może gdy następny raz ktoś zapyta kim jestem, dam mu rozpiskę. Od poniedziałku do środy, najbardziej zdecydowana i całkiem ekstrawertywna, aczkolwiek w co drugi wtorek bardziej do środka się zwijam, mięknę i nie mam ochoty na ludzi najbardziej w czwartki, a od piątku znikam... Good idea?
Co pozostaje, bo puenta musi być. Dzisiaj za Dżemem idąc: Kim jestem? Jestem sobie. Sobie w zawieszeniu siebie, sobie.
Jestem sobie prawdą, fałszem i zagadką też
Jestem sobie ojcem, sobie matką, sobie bratem
Jestem sobie prawdą fałszem i zagadką też(...)
Szatanem jestem złym, aniołem z aureolą
Wrogiem i kochankiem, aktorem z ulubioną rlą
Dopełnieniem świata, oceanem, pustą szklanką
Jestem i wyrokiem, nawet sędzią, nawet katem (...)
Jestem, jestem wszystkim, jestem nawet Bogiem,
(...)tylko sobą być nie mogę(...).
Jestem sobie prawdą, fałszem i zagadką też
Jestem sobie ojcem, sobie matką, sobie bratem
Jestem sobie prawdą fałszem i zagadką też(...)
Szatanem jestem złym, aniołem z aureolą
Wrogiem i kochankiem, aktorem z ulubioną rlą
Dopełnieniem świata, oceanem, pustą szklanką
Jestem i wyrokiem, nawet sędzią, nawet katem (...)
Jestem, jestem wszystkim, jestem nawet Bogiem,
(...)tylko sobą być nie mogę(...).
Cheers!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz