Etykiety

wtorek, 13 września 2016

EVEREST BASE CAMP | Katmandu i Happy Holi! - dni kolejne


Leżymy sobie leniuchujemy, czytam nam przewodnik po Katmandu, żeby coś ciekawego znaleźć i dochodzę do działu ze świętami. Znajduję święto zwane Holi, które dzieje się na przestrzeni marca-kwietnia, przypomina nasz lany poniedziałek. Czytam dalej, że ludzie biegają, sypią się kolorowymi pyłkami, leją wodą i w ogóle czad. No to już snujemy jak byłoby fajnie gdybyśmy trafili na ten dzień, gadamy, gadamy. Wieczorem wychodząc na kolację, dopytujemy o święto okazuje się, że jest ono jutro! Zachwyceni fartem, snujemy tysiąc wersji tego dnia, że kupimy takie ogromne karabiny na wodę i będziemy latać cały dzień i w ogóle super. Zasypiamy z myślą, że jutro wydarzy się coś wspaniałego.

Wstajemy rano zapał opada. Gadamy, że to pewnie jak teraz lany poniedziałek, że mało dzieciaków lata i co tylko my będziemy z tymi karabinami. Idziemy na mały rekonesans i śniadanie. Dostajemy nieśmiało pierwszym proszkiem, no bo turyści i nie wiadomo do końca czy wolno. Zajarani, że jednak coś się dzieje, idziemy założyć ciuchy, które mogą się zniszczyć i ruszamy w miasto. A taaaaammm...

Czad! 

Już po chwili okazuje się, że to prawdziwa wojna. Proszki fruwają, baloniki z wodą lecą z góry, z dołu, z boku. Już tutaj nikt się nie przejmuje, że turyści, to regularna wojna!!! Bawią się wszyscy i co ciekawe, to nie jest tak, że ten proszek się na kogoś rzuca tylko podchodzi do drugiej osoby smaruje nim twarz (jedni robią to delikatnie, inni po prostu całą Cię nacierają) i składa życzenia: Happy Holi! Naprawdę bawią się wszyscy, mam małe wątpliwości gdy bezpalczasty bezdomny smaruje mnie po twarzy, tą ręką bezpalczastą ale do tej pory nic mi nie odpadło więc raczej się niczym się nie zaraziłam.

Czad!

 

Gdy już nie mamy siły i proszki się pokończyły wracamy do hotelu ale jest fajnie miło słonecznie więc siadamy na schodkach przed i pijemy piwko, potem kolejne. W międzyczasie dosiada się do nas kilka osób i tak siedzimy parę godzin upaciani, w słońcu, szczęśliwi, sącząc zimnego browarka.
 







Mega polecam znaleźć się tam tamtego dnia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz