A gdy się zejdą, raz i drugi, kobieta po przejściach, mężczyzna z przeszłością, bardzo się męczą, męczą przez czas długi, co zrobić, co zrobić z tą miłością. On już je widział, on zna te dziewczyny z poszarpanymi nerwami, co wracają nad ranem nie same. On już słyszał o życiu złamanym.
Ona już wie, już zna te historie, że żona go nie rozumie, że wcale ze sobą nie śpią, ona na pamięć to umie. Jakże o tym zapomnieć, jak w pamięci to zatrzeć, lepiej milczeć przytomnie i patrzeć.
Gdy się farsa zmienia w dramat, nie gnam w kąt.
A gdy się czasem w życiu uda, kobiecie z przeszłością, mężczyźnie po przejściach. Kąt wynajmują gdzieś u ludzi i łapią i łapią trochę szczęścia. On zapomina na rok te dziewczyny z bardzo długimi nogami, co wracają nad ranem nie same, woli ciszę z radzieckim szampanem.
Ona już ma, już ma taką pewność, o którą wszystkim wam chodzi, zasypia bez żadnych proszków, wino w lodówce się chłodzi. A gdy przyjdzie zapomnieć i w pamięci to zatrzeć, lepiej milczeć przytomnie i patrzeć.
***
Jak miło czasami odlirycznić i zprozować. Dopiero zauważyłam, że proza jest tak bliska prozacu. Smutne, może temat na inny raz.
Tak, tak to wyżej, to słynne Czy te oczy mogą kłamać ale wyciągając poza cudzysłów inaczej się czyta, prawda?
Miałam pisać o tym, czy potrafisz się starać?
Tak najzwyczajniej, zaczynasz kogoś lubić, ciut-ciut zaczyna Ci zależeć, czy potrafisz? A może nadchodzi taki moment w życiu, niekoniecznie związany z wydarzeniami, bardziej z wiekiem, gdy zatracasz tę lekkość, tę naturalność, zależy mi - zrobię więcej. Nie mówię o rodzinie, o starych znajomych, przyjaciołach tylko tych nowo poznanych, o nowych relacjach.
A może odpuszczasz za każdym razem gdy coś pójdzie chociaż trochę nie tak? Gdy to po Twojej stronie jest odezwać się, zaprosić, przeprosić, zadbać. Bo chyba najłatwiej jest uznać: nie chcę się narzucać.
I to nie chodzi o to, że Ci się nie chce, chociaż pewnie tak mówisz, tylko że się boisz. Nawet nie o to, że ktoś Cię zrani, bo z miłości czasem trzeba umrzeć, tylko tak zwyczajnie po ludzku, że wyjdziesz na głupca. I tak jest. Obserwuję ostatnio różne relacje i mam wrażenie, że ludzie przestali umieć, zaczęli bać się starać. Tak, też ludziem jestem. Odpuszczają. Odpuszczają, łapiąc każdą najlepszą wymówkę. Odpuszczają.
A gdyby tak po prostu spróbować. Na tydzień, na miesiąc, cholera wie co dalej. Nie myśleć o tym co za chwilę, jest dobrze niech będzie, co będzie, to będzie. Taki tydzień mówienia wszystkiemu co w Twojej głowie tak.
Wchodzisz w to?
A Ty potrafisz się starać?
Ja nie ale bardzo chcę znów.
Kiedyś sama to zrozumiesz to był błąd.
Najśmieszniejsze jest to, że nie wiesz czy błędem będzie staranie się czy jego brak ale pamiętaj w życiu żałuje się tylko tych rzeczy, których się nie zrobiło.
Cheers!