Tatry zawładnęły mną okrutnie. Jeżdżę dość często, chętnie dzielę się z Wami opowiastkami wyjazdowymi ale często pojawia się pytanie, skąd mam na to kasę. Nie oszukujmy się wyjeżdżając dwa razy w miesiącu można odczuć pustkę w portfelu ale z drugiej strony jeśli się do tego dobrze podejdzie... No to po kolei.
1. SPRZĘT
Zamiarem tego wpisu było powiedzenie, to nie jest drogie, każdy z Was może sobie pozwolić na weekendowe wyjazdy ale ten punkt może temu zaprzeczyć. Nie oszukujmy się sprzęt jest kosztowny, dobry sprzęt jest bardzo kosztowny. Ja na szczęście już mam, w miarę możliwości dokupuję lub wymieniam na lepszy. Oczywiście można się rzucić w wir zakupów ale też warto przejrzeć szafy no bo pierwsze wyjazdy w góry swobodnie możesz zrobić w starej kurtce narciarskiej, na pewno masz jakiś plecak albo karimatę bo jogę albo inny pilates miałaś w zamiarze. Plecak z którym jeżdżę ma 5-6 lat dostałam go na urodziny przed wyjazdem na Kanary, jest za duży, jest mało wygodny, jak tyko będę miała dodatkowe pieniądze wymienię go na wymarzonego Deutera ale na razie jeżdżę z tym. Śpiwór mam akurat wypasiony wiadomo mógłby być jeszcze mniejszy, jeszcze lżejszy ale i tak kosztował krocie, natomiast znam historię chłopaka, który nie miał na dobry, ciepły, nowoczesny śpiwór więc spał w dwóch żeby było mu ciepło. Można. Rękawice? Narciarskie poprzecinane na palcach od nart. Mogłabym wymieniać i wymieniać trochę starego sprzętu trochę dwuletniego, trochę nowego co cieszy okrutnie.
Podsumowując sprzęt jest drogi ale na początku spokojnie można korzystać z tego co już masz, a potem krok po kroku wzbogacać wymieniać.
2. PRZEJAZDY
No dobrze przechodzimy do rzeczywistych kosztów.
Jedziemy w Tatry, trzeba tam jakoś dojechać. Jak zawsze są różne opcje. Można wygodnie, można tanio.
a. kuszetka - najlepiej, najwygodniej, najcudowniej. W szczególności, gdy jedziesz nocą. Koszt - 120zł w jedną stronę. Testowała, to naprawdę cudowna opcja, na pewno uda Ci się przespać 2-3h bez podkulonych nóg i spadania na ramię sąsiada niedoli. Korzystałam, ubóstwiam ale drogo... :(
b. przedział w pociągu - koszt ok 60zł, chyba że poczekasz aż wyprzedadzą wszystkie miejscówki, wtedy jest szansa na glebę trochę taniej. Kiedy pociąg? Wracając z Zakopca. Jadąc do, nocą omijasz korki, niestety wracając, najczęściej w niedzielę musisz się nastawić, że do Krakowa będziesz jechał 4h. Jadąc autobusem zawsze powrót się wydłuży o 1-3h.
c. polski bus - najtańsza opcja, szybsza niż pociąg, można dojechać w 5,5h. Koszt to ok 40-50zł w jedną stronę, zależy kiedy kupisz bilety.
Podsumowując pociąg z kuszetką, to absolutny mistrz i wybór numer jeden gdy jeździsz raz na jakiś czas. Jeśli częściej Warszawa - Zakopane - polski bus, Zakopane - Warszawa - pociąg.
No to dojechaliśmy, wydaliśmy 110zł i to był główny koszt.
3. PRZEJAZDY LOKALNE
Jesteś w Zakopcu, teraz musisz dojechać na szlak. Tutaj masz szeroką ofertę busów za 3-10zł zależy skąd chcesz startować. Ale szczerze? Spokojnie możesz łapać stopa. Ludzie chętnie się zatrzymują, chętnie pomagają. Będąc z Sylwią z dworca na Słowację dojechałyśmy za batonika Grześka. Potem gdy wracałyśmy udało nam się złapać podwózkę z Palenicy do knajpy, a potem z knajpy na nasz nocleg. Kolejnego dnia jadąc do centrum Zakopca zapytałam kierowcę dużego autobusu, czy zabierze mnie za uśmiech - zabrał. Można kombinować, złapanie stopa nie zajęło mi nigdy więcej niż 10min.
4. WEJŚCIE DO TPN
Tak są budki. I znowu wszystko w zależności od tego gdzie wchodzisz. Od Doliny Kościeliskiej - 5zł, od Palenicy - 10zł ale są też miejsca bez budek, wtedy płacisz 0zł.
5. JEDZENIE
No i znowu wszystko zależy od Ciebie. Byłam na wyjazdach gdzie nie wydałam nic na jedzenie. Miałam ze sobą chleb, serek, kabanosy, zupkę chińską i konserwę. Wystarczyło. W każdym schronisku dostaniesz darmowy wrzątek.
Ceny są różne, dla mnie papierkiem lakmusowym jest cena placków ziemniaczanych ze śmietaną. I tak na Ornaku zapłacisz za nie 17zł, w Roztoce 10zł, w Chochołowskiej też ok 10zł.
Dodatkowo zawsze wracając do Zakopanego znajduję jakiś tani lokalny obiad, jest mnóstwo miejscówek (w tym restauracja na dworcu) gdzie dostaniesz ogromną michę zupy, drugie danie i kompot za 15zł. Domowo, pysznie, w szczególności po górskim styraniu.
6. ALKOHOL
Nie oszukujmy się. Zawsze po zejściu z gór należy się jakieś piwko albo małe chlapnięcie. Najczęściej małe chlapnięcie przeradza się w dobre schorniskowe imprezy. Szczerze od września nie byłam na lepszej imprezie niż te które są w schroniskach.
No i tutaj boli. Piwo w schronisku, każdym, kosztuje 10zł. A wiadomo, że nie będziesz w tym plecurze ciągać kraty browara i litra wódki. Jak do tego podejść? Ja zabieram ze sobą pół litra wódki smakowej, przelanej w plastikową butelkę, do tego zamawiam sobie jedno piwo lub dwa. W związku z tym, że trzeba to wnieść, to w schroniskach alkoholu zawsze brakuje aczkolwiek z drugiej strony, zawsze ktoś Cię poczęstuje, do tego po zmęczeniu całego dnia naprawdę jesteś w trybie ekonomicznym, dwa, trzy kieliszki wystarczają.
7. SPANIE
Najtańsza i chyba najbardziej romantyczna jest po prostu gleba w schronisku. Koszt ok. 20zł, chociaż raz glebowałam za darmo. Łóżko na sali wieloosobowej, to ok 30zł, w mniejszym pokojach do 50zł. Oczywiście możesz wrócić do Zakopca, tam udało mi się znaleźć pokój dla dwóch osób po 40zł ale jeśli chcesz wrócić kolejnego dnia w góry, to musisz znowu zapłacić za busa i za wstęp do parku.
PODSUMOWANIE
No dobrze, to ile to wychodzi jakby poskładać te wszystkie złocisze.
Bilet Warszawa - Zakopane, Zakopane - Warszawa - 110zł
lokalne przejazdy - chętnie wpisałabym 0zł ale ok. niech będzie 10zł
Jedzenie ok 60zł:
- chleb - 3zł
- serek do smarowania - 2,5zł
- sucha krakowska ;) - 3zł
- pomidorki koktajlowe - 3zł
- kabanosy - 5zł
- szprota - 3zł
- zupka chińska -1,5zł
- herbata, cukier, kawa - 2zł
- 3x snikers - 5zł
- orzechy - 10zł
- magnez rozpuszczalny - 7zł
- woda - 2zł
- wódka - 22zł
- 3 piwa w schronisku - 30zł
Spanie - przy założeniu dwóch noclegów - 40zł
Obiad w Zakopcu - 15zł
Wychodzi 235zł za 3 dni w górach, zawsze wpadnie coś dodatkowego więc możemy zaokrąglić do 250zł. Mówię tutaj o opcji gdzie jesteś w Zakopcu od 6 rano w piątek do 16-17 w niedzielę. No to teraz policz czy wydasz tyle w Warszawie przez weekend? Taksówka do klubu i do domu to tyle samo co bilety Warszawa-Zakopane-Warszawa. Jedzenie, inne przyjemności...
Można? Of kors!
edit: Coś mój kalkulator działa jak ten w iphoneX, 40zł się zgubiło. Łącznie 270zł.
edit: Coś mój kalkulator działa jak ten w iphoneX, 40zł się zgubiło. Łącznie 270zł.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz