Etykiety

piątek, 16 października 2015

No żesz kurwa mać!


Dzisiaj miałam termin konsultacji u ortopedy. Obudziłam się podjarana jak dziecko na Gwiazdkę. Z USG w ręku lecę pędzę na 9 do szpitala - w końcu dowiem się co mi jest, co z tym zrobić i lada dzień wracam do treningów. Nie chcę się spóźnić więc wstaję o 6 rano, będę jechała nie swoim autem - pewnie zejdzie się dłużej - jestem przygotowana. Okazuje się, że nie swoim autem całkiem fajnie się zapierdziela (ja chcę taki silnik i turbinę, wybacz Kaczko) więc jestem 20 minut przed czasem - super, no stress.


Przybywam pytam gdzie do ortopedy, miły Pan mnie kieruje. Idę, idę po drodze trafiam na rejestrację, myślę sobie: aaaa, dopytam czy na pewno dobrze idę. Pytam, okazuje się, że nie mogę zapytać czy w prawo czy w lewo bo Królowej Lodu spadnie korona z głowy gdy odpowie. Muszę wziąć numerek - ok, jeszcze mój poziom irytacji jest na zdrowym poziomie, numerka nie nazywam nawet pierdolonym tylko zwykłymi numerkiem. Biorę. 3 osoby przede mną, spoko pójdzie szybko, z resztą mam jeszcze 15 minut, na pewno się nie spóźnię. 20 minut później gdy mój numerek został wypikany dowiaduję się, że nieeeee. Pani to do budynku C. Kurwa...


Dobra, powtarzam sobie mantry, że nie warto tracić zdrowia wkurzając się na kretynów. Spokojnie, spokojnie, wdech, wydech, co się stanie gdy Oreo dam... Biegnę, bo już jestem spóźniona 5 minut, a nie chcę żeby wizyta przepadła. Wpadam. A tam co? No jak to co rejestracja. Spokojnie wdech, wydech, co się stanie gdy Oreo dam - tym razem dośpiewuję piosenkę dalej bo powoli zaczyna mnie zalewać - wampirowi jestem ciekaw sam.


Dostałam się. Królowa kurwa Śniegu v2 burknęła coś na moje dzień dobry, na pewno nie była to odpowiedź. Delikatnie mówię "przepraszam" chcąc dowiedzieć się co owe burknięcie mogło znaczyć. Babsztyl wydobyła z siebie coś w stylu "karta!". Nie rozumiem o co jej chodzi, dobra może wyczytam z mimiki, spróbuję. W tym momencie szyba zaczyna zachodzić szronem, chyba wkurwiłam Królową Śniegu. Jak się później okazało, to musiała być conajmniej Królowa Królowych Śniegu. Po czym poznać? Chodaki własne, bo wypasione i wyższe z brązowymi wstawkami, o niee, nie zwykłe białe starte, brudne, te lśniły jak psu jajca na wiosnę, do tego na włosach nie tradycyjny lakier extra, extra, extra strong, a jakaś guma, żel, chuj wie co, na pewno poziom wyższy. Dobra na tym etapie można mieć wątpliwości czy na pewno królowa, królowych, co mnie przekonało? Kolor cienia do powiek dopasowany do lakieru do paznokci. Any questions?


Nie ważne, jakoś udało mi się zarejestrować. Pytam w którym pokoju przyjmuje lekarz, wciąż grzecznie bardzo, z przymilnym uśmiechem. "Naprzeciwko!". Patrzę naprzeciwko i mam przed sobą kurwa szybę. Myślę sobie zaraz rozszarpię tę babę ale nie... głupia nie jestem. Zasada numer jeden nie zadzieraj z babskiem z rejestracji. Więc pytam: "Naprzeciwko, czego?", wiatr i śnieg sunie od Królowej kurwa Śniegu mrożąc serca, odpowiada: "Naprzeciwko, bedzie wyczytywał".

Nie z takimi rzeczami wygrywałam, dam radę. Znalazłam miejsce strategiczne, będące na przeciwko wszystkiego, nie ważne gdzie jest "naprzeciwko" właściwe - usłyszę! Z resztą zaraz powinien mnie wyczytać, skoro: "bedziewyczytywał!", a ja na 9.


Godzinę później... Łapię Królową kurwa Śniegu v3 wychodzącą z pokoju, który jest najbardziej prawdopodobnym moim "naprzeciwko" i mówię: jestem zapisana na 9, czekam od godziny, czy może mi Pani powiedzieć kiedy będę przyjęta? Nawet na mnie nie spojrzała, parsknęła i nie przerywając marszu rzuciła: "Tutaj nie ma zapisów na godzinę.". Wtedy nie wytrzymałam i przez cały szczelnie zapełniony korytarz, rzekłam: "No, żesz kurwa mać!". Zebrałam kilka pogardliwych spojrzeń, kilka z przytakującym zrozumieniem oraz jedno wsparcie słowne: "Proszę Pani, tutaj przyjmują 9-13, trzeba czekać ja już od 8 siedzę."


Ok rozumiem system jest jaki jest (aczkolwiek nie pomijajmy tego, że jest chujowy) ale mam trzy pytania:


1. Dlaczego kurwa pierdolona Królowa Śniegu v4, gdy się zapisywałam nie mogła mi tego powiedzieć przez telefon, tylko powiedziała, że zapisuje mnie na 9. Mogłabym wtedy wziąć ze sobą książkę, bułkę, pieprzony drapak do tyłka. Mogłabym kurwa rozbić namiot o 5 rano przed wejściem, i koczować jak większość albo co mądrzej przyjść o 12:30 gdy wszyscy czatujący od 5 będą już obsłużeni. Czy to kurwa tak wiele powiedzieć, że lekarz przyjmuje 9-13 i trzeba czekać?!


2. Dlaczego na drzwiach nie można wywiesić listy z informacją o kolejności przyjęć, żebym mogła pójść do kibla, na fajka, albo samochodu kurwa popracować (bo przecież nie ma możliwości pójść do lekarza po godzinach pracy). Nieee kurwa, muszę siedzieć w śmierdzącym tłumie pierdolone 2,5 godziny, wyczekując aż wyczyta, bo kurwa tak!


3. Dlaczego leczenie, ba leczenie! Dlaczego diagnoza musi trwać kilka miesięcy, dlaczego od marca (gdzie pojawiły się pierwsze objawy, że coś jest nie tak, pierdolnęło dopiero w maju) żaden kurwa lekarz nie jest mi w stanie powiedzieć o co chodzi z tym kolanem. Dlaczego nie mogę od razu otrzymać pakietu badań tylko biegać w tą i z powrotem jak debil? Dlaczego kurwa kolejny miesiąc muszę słyszeć: "do kolejnego badania całkowity zakaz biegania" i brać kolejną porcję leków przeciwbólowych. Nawet kurwa mogę nie wiedzieć co to jest ale chcę wiedzieć co mam zrobić żeby tak kurewsko nie bolało jak odstawię leki.


Po 2,5h i 10 minutowej wizycie dostałam skierowanie na rezonans (którego oczywiście ten szpital nie wykonuje, przede mną zapewne kolejny miesiąc czekania). Co jest śmieszne? Lekarz, który wykonywał mi USG 2 tygodnie temu powiedział to samo ale nieee kurwa musiałam odczekać 2 tygodnie i 2,5 godziny w jebanej poczekalni.


Co jeszcze? Wracamy do punktu wyjścia. Prawdopodobnie rozjebana łękotka. Dziękuję.


Droga służbo zdrowia - wypierdalaj! Chuj mnie strzela gdy muszę co miesiąc, kurwa miesiąc w miesiąc płacić Ci 279,41 zł. Za co? Żeby jebana Królowa Śniegu v272 mogła sobie parzyć co 30 min świeżą herbatkę i wpierdalać dziesiątego pączka?! Bo kurwa w rejestracji tylko jedno okienko otwarte, a pozostałe babska nie wiem kurwa co. Rozwiązują krzyżówki z jakiejś jebanej "Przyjaciółki" albo innego "Naj". Nie wspomnę, że w pokoju w którym zostałam przyjęta były dwa stanowiska do przyjmowania pacjentów i wszystko by szło fajnie i sprawnie gdyby nie to, że jeden lekarz kurwa chrapał na biurku.


Droga służbo zdrowia szczerze Tobą gardzę, wypierdalaj!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz