Specjalnie dla Was o tym, że wiosna idzie i trudno być córką.
3...,2...,1...
Ptak, gołąb mi przyleciał, gniazdo zrobił jajko zniósł. Na
balkonie.
No i sobie wymyśliłam, że taki objaw wiosny no wprost dla mnie! Żebym TO JA całemu światu obwieszczała, że wiosna idzie. Tak wyczekana do
cholery, tuż, tuż, za rogiem. I Pani w sklepie opowiedziałam no i każdemu po
kolei. Latam jak opętana każdemu o tych ptaszkach. Jak ten ekshibicjonista
jestem na przystanku, do obcych ludzi rozchylam płaszczyk, zagaduję:
- „A czy Pan wie, że mi ptaszek gniazdo zrobił na balkonie i
są jajka, no więc na bank wiosna idzie?!!!”.
- „Yhy…”
Wymyśliłam, że im słoninkę kupię, nie wiem domek zbuduję,
żeby im dobrze było, wiosna jest, ROZMNAŻAJCIE SIĘ, dbajmy o życie.
Chwalę się rodzicom, że taka zaradna, o tych planach tu
słoninka, tam karmniczek, czekam aż mnie posmyrają za uszkiem. Nieee, mowy nie
ma. Cooo Ty?!
Oni chyba już wiedzą jak powstrzymać się od fejspalma.
Tłumaczą. Jak zostawię, to już się nie opędzę, że obsrają, a ja przecież mam swoje małe sanktuarium medytacyjne na balkonie, no to jak obsrane wszystko ma być?
Sobie myślę: ale co znowu zwierzątka nie mogę mieć? Że co, za mało odpowiedzialna?! Kiedyś tak już mi mówili, że chomika nie kupią, to mrówki przyniosłam do domu bo chciałam mieć jakieś.
Oni chyba już wiedzą jak powstrzymać się od fejspalma.
Tłumaczą. Jak zostawię, to już się nie opędzę, że obsrają, a ja przecież mam swoje małe sanktuarium medytacyjne na balkonie, no to jak obsrane wszystko ma być?
Sobie myślę: ale co znowu zwierzątka nie mogę mieć? Że co, za mało odpowiedzialna?! Kiedyś tak już mi mówili, że chomika nie kupią, to mrówki przyniosłam do domu bo chciałam mieć jakieś.
Po chwili zaczęłam się zastanawiać, że może jednak wiedzą o czym mówią. W sumie kilka osób wcześniej, mówiło podobnie, co więcej Tata poparł, że u jego Mamy na Wiejskiej zostawili i
walka przez lata była z tymi gołębiami. No dobrze, niech im będzie.
Nie będę opisywała
przebiegu operacji. W rozkroku jakbym tai chi uprawiała z miotłą, jedną stopą w
mieszkaniu, drugą na balkonie. No zrobiłam to, nie lubię siebie. Potem śniło mi
się że z tych dwóch jajek wykluły się dwa małe pieski, których nikt nie chciał
i całą noc szukałam kogoś kto by może jednak. Potem że reanimowałam małego
ptaszka noworodka, tak palcem tykałam go, a potem wdech, no dramat.
Dramat, dramat i jeszcze rodzice myślą, że mają dziecko
debila. No ale tak to z tą miłością rodzicielską co musi znosić wiele. Żeby nie
było z drugiej strony też nie najłatwiej.
To jeszcze o jednym: życie kontra rzeczywistość.
Ostatnio w bardzo przykrych okolicznościach spotkałam moją
dawną miłość – wujka Ziutka, miłość z okresu 4-5 lat -gdy miałam, (ciągle mam
gumkę do ścierania w kształcie serduszka od wujka). No dobrze, wujek (aaaa, to
wujek z serii przyjaciele rodziny) się przygląda i mówi, że nie może przestać
patrzeć bo ostatnio jak mnie widział to mnie kąpał no i taka duża teraz. Na co ojciec,
kochany tatuś mój. Nie czekajcie odznaczmy tę cześć, niech, bardziej dramatycznie będzie.
Na to Ojciec:
.„taaaa, a teraz stare babsko”.
Tak sobie myślę, że zawsze mogło być: „stare, tłuste babsko”.
Olwejs luk on de brajt sajd of lajf.
Na to Ojciec:
.„taaaa, a teraz stare babsko”.
Tak sobie myślę, że zawsze mogło być: „stare, tłuste babsko”.
Olwejs luk on de brajt sajd of lajf.
Nie wiem chyba tyle z mojej wiosny ale myślę że ku
pokrzepieniu – IDZIE, zaufajcie, uff, uff.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz