Nie będę powtarzała, że super, genialnie, dobra atmosfera, bo tak jest zawsze. :) Tutaj (klick) relacja z poszczególnych edycji - organizacyjnie bez zmian - super. Od jakiegoś czasu pakiety mniej bogate ale to dobrze bo więcej kasy na dzieciaki.
Jak wyglądał bieg?
Już jak co miesiąc z nadzieją na rekord. Żeby wygrać ze sobą, żeby urwać chociaż kilka sekund...
edycja 1 - 00:36:15
edycja 2 - 00:38:24
edycja 3 - 00:33:28
edycja 4 - 00:31:27
edycja 6 - 00:29:21
edycja 7 - 00:29:34
edycja 8 - 00:29:58 (oficjalny 00:30:05)
Tym razem się nie udało. Będę monotematyczna ale wysiadło kolano. Od ok 3km starałam się nie rozpłakać z bólu po 3,5km było już bardzo ciężko, zaciskanie zębów i próby przeniesienia ciężaru na drugą nogę i odliczanie każdego kroku z resztą widać to na zdjęciach. Szkoda bo cały bieg szedł bardzo ładnie ale przez nogę nie mogłam przycisnąć końcówki. Pierwszy kilometr 05:40, drugi 05:50, trzeci i początek męczarni 06:18, czwarty 06:05 i ostatni 06:08. Ech na piątym zawsze udaje mi się przyspieszyć i dojść nawet do 5:40, gdyby i tym razem tak było mogłabym gratulować sobie rekordu. No dobra nie ma co płakać - next time dochodzę do 29min i tyle.
On the run jak zawsze polecam już niedługo (miejmy nadzieję) kolejna edycja. Buźka!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz