Dzisiejsze opowiastki z pociągu będą z mojej ulubionej kategorii, zaraz po jedzeniu, kategoria: ludzie.
Koleją podróżują wszyscy, głównie ze względu na przeogromną rozpiętość Rosji, są to ludzie jadący po prostu do swoich rodzin. To jest strasznie przykre, mają możliwość spotkania się z rodziną raz na kilka lat. Naprawdę mój wagon jest przepełniony historiami o podróży do siostry niewidzianej przez 2 lata.
Ludzie jadą też do pracy, przez dłuższy czas podróży dzielę swoją kajutę z panami z Tadżykistanu jadącymi po prostu do pracy. W ogóle to zobaczcie koniecznie teraz mapę. To jest niesamowicie ciekawe. Moja perspektywa wschodu była taka, że w prawo jest duża Rosja, na dół Kazachstan. Znałam też Uzbekistan z mediów i tak naprawdę tyle. W każdym razie między Uzbekistanem, Afganistanem, a Kirgistanem (pamiętacie, Pan od jagnięciny z rusztu z Izmajłowskiego Wernisażu był właśnie z Kirgistanu) jest właśnie Tadżykistan, naprawdę koniecznie popatrzcie na tę mapę, to jest szalenie ciekawe.
Ludzie się zmieniają. Wsiadają, jadą dwa dni, wysiadają, pojawiają się nowi. No, to o ludziach których spotkałam.
Na początku podróżuję z dwoma siostrami. Opowiadają, że jadą do swoich domów, że mieszkają od siebie niedaleko, opowiadają też o o swoich mężach, którzy są braćmi, dużo opowiadają szalenie ciekawych historii. Tak mi się wydaje, bo rozumiem tylko pojedyncze słowa. Przestaję nawet próbować mówić po angielsku, mówię po polsku, one po rosyjsku, część rozumiemy, część nie. Wydaje mi się, że one nawet rozumieją więcej niż ja, gdy rozkładam ręce pokazując, że nie mam pojęcia o czym mówią, machają na mnie ręką i gadają między sobą.
Teraz bardzo ważna opowieść. To jest pierwsza moja taka rozmowa, później powtórzy się kilka razy, w szczególności ze starszymi osobami. Starsza Siostra wyrzuca:
Dlaczego Wy Polacy, tak nienawidzicie Rosjan?
Zdębiałam. No zdębiałam, bo nigdy nie myślałam, że nienawidzę Rosjan. Popatrzcie, nie mówi się u nas Rosjanin, mówi się ruski. Ile razy słyszałam, że gorsze niż to, że Niemcy zniszczyli Warszawę, jest to, że Ruscy ją odbudowali. Jest coś na rzeczy.
Dlaczego Wy tak nieznosicie Rosjan?
Starsza Siostra kontynuuje: przecież my Wam pomogliśmy. To my Was wyzwoliliśmy od Niemców. To nasi dziadowie umarli w tej wojnie. Podaje liczby, opowiada o swoim dziadku na froncie. Nigdy nie pomyślałam o tym z tej perspektywy.
Dlaczego Wy tak nienawidzicie Rosjan?
I wiecie, to nie są zdania rzucone od tak sobie. Za tym idzie fala ogromnego żalu, niezrozumienia, pretensji. Chyba to jest tak, że niezrozumienie z czasem zamieniło się w przeogromna pretensję, czy żal. Próbuję z tego wybrnąć. Raz, że jestem naprawdę zszokowana tym pytaniem, a dwa w końcu jestem gościem, wprawdzie dziwnego domu na szynach ale wciąż gościem. Odpowiadam, że każdy kraj zna inną historię, próbuję załagodzić rozmowę i uciec od tematu. Nie mniej pytanie dalej brzęczy w głowie, zupełnie jak te szklanki w srebrnych koszyczkach.
Po półtora dnia, miejsce Sióstr zastępuje grupa Panów z Tadżykistanu jadących do pracy. Próbujemy trochę porozmawiać ale tutaj bariera językowa jest jeszcze większa. Prawdę mówiąc odcinam się od rozmów, nie znam ich kultury. Samotnie podróżująca kobieta budzi zainteresowanie, nie chcę żeby budziła niezrozumienie.
Panowie przez większość drogi grają w karty. Gdy coś robię, interesują się tym. Pytają co piszę w zeszycie, dziwią się co tam przyklejam, próbuję im opowiedzieć, że mam taki folder z muzeum w Moskwie i wycinam z niego najciekawsze zdjęcia, robię kolarz. Biorą ten zeszyt, oglądają z zaciekawieniem.
Jeden z chłopaków wieczorem podpytuje swoich kolegów czy mają pieniądze. Naprawdę nie mam pojęcia skąd to rozumie ale wiem o czym rozmawiają. Mówią, że mają tylko 500, nie wiem czy to jest dużo, czy mało. Chłopaki szukają po kieszeniach, jest ich kilkunastu, robią zbiórkę.
W nocy gdy w pociągu jest już ciemno chłopak, który śpi na dolnej kuszetce naprzeciwko mnie, po cichutku, szeptem, wręcza mi pieniądze. W pierwszym momencie, dopiero obudzona, nie mam zielonego pojęcia o co chodzi. Później zalewa mnie strach. Teraz, zareagowałabym inaczej ale po kilku dniach podróży, zmęczona tym że ciągle nie wiem o co chodzi, gdzie pójść, jak się zachować, wyobrażam sobie, że oni dają mi te pieniądze, oczekując czegoś. Wiecie - inna kultura, dziewczyna podróżująca samotnie.
Zrywam się, przybieram groźną minę i krzyczę szeptem, bo jest już cisza nocna. Co to jest, co on sobie wyobraża. Chłopak nie wie co się dzieje. Pokazuje mi, że to dla mnie, że tak lubię. Jestem przerażona i wierzę, że atakując uda mi się jakoś obronić. Chłopak łapie mój zeszyt i pokazuje, że daje mi te pieniądze na pamiątkę. Że to są pieniądze z ich kraju, żebym mogła wkleić do swojego zeszytu.
Jejku, jest mi tak strasznie głupio. Nie dość, że chłopaki jadą gdzieś hen daleko od swoich domów i rodzin, żeby zarobić pieniądze, to jeszcze mi je oddają na pamiątkę. Do tej pory nie sprawdziłam ich wartości, bojąc się że będzie, to więcej niż kilka groszy.
To jest coś czego nie znoszę. Ubóstwiam podróżować samotnie, daje to kompletnie inne, nowe możliwości ale za każdym razem w takich sytuacjach wściekam się, że nie jestem mężczyzną. Oczywiście kobieta ma łatwiej, pod kątem złapania stopa, pomocy z bagażem ale absolutnie nie ma żadnego poczucia bezpieczeństwa. Po moich wydarzeniach z Nepalu, po prostu się boję. Boję się jakiegokolwiek działania ze strony mężczyzn, które jest choć ciut niestandardowe. Zazdroszczę facetom, że mogą wsiąść do czyjegoś samochodu albo pójść do obcego domu bez obaw, że wydarzy się coś złego. Jak już będę bogata albo sławna, założę fundację właśnie dla tej sprawy. Edukacja dla kobiet i mężczyzn o granicach, o różnicach, o wzajemnym szacunku. Mądrej równości płciowej. Możliwości wzajemnego i nieagresywnego czerpania z naszych różnic. Bardzo bym chciała, to jest temat w który wierzę całą sobą.
I wiecie z tych moich opowieści może paść, chociaż absolutnie nie powinien, komentarz: sama się prosi. Tego sformułowania, zupełnie nie będę omawiała ale prawda jest taka, że jestem szalenie ostrożna. Gdybym chociaż ciutkę odpuściła, wiem że poznałabym dużo więcej, mogłabym pójść do czyjegoś domu na obiad, porozmawiać swobodniej, poznać dużo więcej. Postanowiłam inaczej, za każdym razem poznając jakiegokolwiek mężczyznę, od razu stawiam bardzo sztywne granice. Po chwili rozmowy, od razu odchodzę, nie daję się nigdzie zaprosić, rezygnuję z propozycji oprowadzenia po mieście. Od Nepalu boję się stworzenia jakiejkolwiek sytuacji, która mogłaby być niebezpieczna. Wiem, że przez to bardzo dużo tracę, tak postanowiłam.
Porzucamy złe myśli.
Została nam jeszcze jedna opowieść. Wysiadając na stacjach na papieroska, zaczynam gadać z jednym chłopakiem. Staje się to małym obrządkiem, najpierw palimy, potem rozmawiamy, on po rosyjsku, ja po polsku, każdy rozumie tylko fragmenty.
Rozmawia nam się dobrze, dlatego pytam: O co chodzi z tą Ukrainą?
Jest początek 2019 roku, temat wojny w Donbasie, aneksji Krymu jest na tyle odległy, że nie powinien budzić emocji, a dać ciekawe spojrzenie. Co więcej oczekuję, że usłyszę, to co słyszałam wcześniej. Po prostu jest to złe.
Wadim opowiada, że zielone ludki to jest prowokacja NATO. To NATO wysłało przebierańców aby stworzyć narracje dla zachodnich mediów. Mamy problemy, żeby się zrozumieć więc Wadim rysuje. Popatrzcie na ten rysunek, żeby zrozumieć co mi chciał opowiedzieć.
Mówi o zachodnich mediach, które przekazują nieprawdę, które są kłamcami. Opowiada, że cudownie mieć Rosję za przyjaciela i że Rosja chce się przyjaźnić ale jeśli okażesz się niewiernym kompanem, to Cię zniszczy. Opowiada mi o historię Bandery.
To jest niesamowite. Nie ma znaczenia czy w coś wierzę, czy nie. Jakie są moje poglądy, jak oceniam politykę wschodu. To jest tak zupełnie inna perspektywa, tam nikt nie potrzebuje ratunku z zachodu. To nie jest tak, że ludzie są zastraszeni i mówią w ten sposób, bo trzeba, bo tak należy. Są święcie przekonani o swoich racjach. Putin jest ich narodowym bohaterem, nie jest wcale dyktatorem. Są przekonani całymi sobą. Im jest dobrze, oni w to wierzą, są z tego dumni.
Jeśli chcesz być naszym przyjacielem przyjmiemy Cię, jeśli okażesz się niewierny, to Cię zniszczymy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz