Etykiety

wtorek, 17 lutego 2015

Wtorkowa szóstka

6km na popracowym wkurzeniu. Bardzo chciałam pobiec 6:30min/km, przywaliłam pierwszy kilometr (zawsze w emocjach popracowych robię go głupio i za szybko) i wysiadłam. Do tego doszła kolka poobiadowa no i masz Ci babo placek. Na końcówce zaczęłam walczyć o zejście poniżej 7min/km, niestety się nie udało. :( Jak zawsze pierwsze 3km ciężkie ostatnie dwa cudowne. :) Emocje złe zeszły, same plusy.

Selfie z windy brak bo weszłam po schodach - a co! Szóste piętro więc jest się czym chwalić.


Aaaa i na kolano nabyłam takie ustrojstwo i jakoś idzie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz