Etykiety

czwartek, 23 kwietnia 2015

On the Run PGE v4 magiaaaaa!


Proszę Państwa magia się dzieje! Po ostatnim spadku wyników, energii i wszystkiego. Po okresie gdy zapomniałam jak się stawia nogi, wiatr mnie wykańczał, a każdy kilometr sprawiał cholerny ból zadziała się magia. Najpierw 15km o tym już pisałam tutaj, a potem start na PGE, na którym nie biegłam, a leciałam kilka centymetrów nad chodnikiem. Magia, proszę Państwa magia się dzieje!

Strzeliło, ruszyli. Jak nie ja, zaczęłam wyprzedzać. Było ciasno, lewa zajęta więc wyprzedzanie kosztowało dużo energii. Drugi kilometr, a ja dalej wyprzedzam kolejne osoby. Trochę zaczęłam się bać bo nigdy nie biegłam tak długo w takim tempie ale przyszedł trzeci kilometr, a ja dalej przepycham się i wyprzedzam, czwarty to samo. Nigdy nie biegło mi się aż tak dobrze. W pełnym skupieniu, kontrolując każdy ruch, no genialnie! Chwilę po czwartym kilometrze wystraszyłam się, że nie dobiegnę do mety bo od 25min biegnę ciągiem w tempie którego kompletnie nie znam. W ogóle nigdy nie biegłam 25min ciągiem! Przestraszyłam się i zaczęłam iść ale tylko jakieś 15s, potem znowu ruszyłam, chyba troszkę za szybko bo po kilku minutach musiałam znowu przejść do marszu ale też pozwoliłam sobie tylko na 15s. Szybki finisz i szok. Nie wiem jak ja to zrobiłam. Potem trzech facetów rozmawiało, że był wiatr w plecy i pewnie nie jedna życiówka padła. Nie wiem, wiatru nie czułam ale tego w plecy nigdy nie czuję w każdym razie życiówka padła, a Panowie zaprosili mnie na bronka.

Na mecie folia, medal, kwiatek z okazji dnia ziemi i brak napoju. Trzeba było przejść kawałek ustawić się w kolejce i nalać sobie izotonik. Sprawa prosta, okazuje się, że nie dla wszystkich, stanie w kolejce przerosło kilkanaście (jeśli nie kilkadziesiąt) osób. W końcu na bazarze trzeba się pchać, a jak dajo za darmo tym bardziej! A dawali za darmo - batona! No to przecież po kilka trzeba wziąć, bo za darmo! Co z tego, że dla innych nie starczy. Jak się wepchałem, to wezmę trzy! Ja się załapałam, inni nie.

Ech..., nie ma co się rozpisywać, nigdy nie radzę sobie w tłumie, masy mnie irytują tak samo jak głupota w każdym razie zamykam temat, szkoda nerwów, każdy ma własną kulturę o ile ma.

Bieg jak zawsze super! Życióweczka, miała paść dopiero 3 maja, a padła wczoraj, jaram się!!!



 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz