Etykiety

czwartek, 26 marca 2015

Spocony człowiek, to szczęśliwy człowiek!


Oooo, tak! Tego mi było trzeba!

Początek z betonowymi nogami, po 3km coraz lepiej i z każdym kilometrem coraz cudowniej. Na chyba siódmym kilometrze gdy już nie miałam zupełnie siły dostałam ataku endorfinowego. Zaczęłam się szczerzyć jak głupia i szczerzyłam przez kolejne 2 kilometry. Momentami nawet miałam ataki śmiechu, taki trochę zespół Touretta tylko bez przeklinania. No ogólnie fantastycznie!

Jaram się, jaram się, jaram się bo coraz częściej jestem na granicy 7min/km, dzisiaj 7min:01s zabrakło 21s do złamania siódemki (sic!)! Może postanowienie marcowe o tym, że każdy bieg ma być poniżej 7min/s nie do końca będzie dotrzymane ale jest postęp i to całkiem fajny, więc jaram się, jaram się, jaram się!

Do zaplanowanej stówy brakuje mi już tylko 10km, więc coś czuje, że w kwietniu będę biegała z TomTomem. :D No i chyba w kwietniu rozpoczynam mój morderczy plan treningowy pod tytułem 10km poniżej 60min ale o tym później. 



Buźka! Make love not war! ;) if ju noł ło aj min :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz